Antoine Josse
„każde kłamstwo, to
zobowiązanie wobec
prawdy, która wcześniej czy później przyjdzie
I zażąda rozrachunku krzywd”
tu gdzie kalendarz traci tętno
wszystkie dni są próżnią
wyzute z tkliwych uczuć krwawią
szlaków cudne manowce
i krwawi we mnie ptak
nie mam szans wzbić się błękit
bez ucieczki w obłęd
więc próbuję zabliźnić w sobie
siłę grawitacji tuląc się
we własną sierść
łaknę
niczym żebrak kromki prawdy
w skarbonie toną pocałunki zdrady
i na nic się zdaje z tłumu wołanie
— oto człowiek !
znienawidzony
nadstawiam policzek
kur zapiał trzy razy
Piłat umywa ręce
w kiczu sprawiedliwości fermentują kłamstwa
dzielą pomiędzy siebie moje wnętrzności
na polach noc płonie
od maków gniewną czerwienią
pomiędzy mną a tobą zadane rany
przelała się czara goryczy
Eli
Eli lama sabachtani —