"Echo serca" - Kilka słów o Tomiku Moniki Hebdy
"Echo serca" to coś więcej niż zbiór wierszy.
To rodzaj dialogu między autorką a czytelnikiem, zaproszenie do świata pełnego
emocji, refleksji i subtelnych obserwacji życia. Każdy tekst, każde słowo
niesie ze sobą głębię, która skłania do zatrzymania się na chwilę i spojrzenia
na świat z innej perspektywy.
Autorka, jako wnikliwa obserwatorka i czuła komentatorka ludzkich doświadczeń,
przeplata w swoich wierszach uniwersalne prawdy o życiu z delikatnymi niuansami
codzienności. W jej poezji odnajdujemy zarówno piękno chwili, jak i echo
najgłębszych rozterek. To świadectwo niezwykłej wrażliwości, która pozwala jej
dotrzeć do tego, co najistotniejsze – do ludzkich serc.
"Niektóre strofy zdają się być zapisem bólu, inne – celebracją
codzienności. Wszystkie jednak prowadzą nas w stronę czegoś większego:
refleksji nad sobą, nad naszym miejscem w świecie i w relacjach z innymi."
Choć niektóre wiersze mogą wydawać się osobiste, nie należy utożsamiać ich
bezpośrednio z autorką. Poezja ta czerpie inspiracje z różnych źródeł – z
doświadczeń jej własnych, ale również z historii zasłyszanych, z życia
bliskich, przyjaciół czy nawet zupełnie obcych ludzi. Autorka potrafi wniknąć w
najgłębsze zakamarki ludzkiej egzystencji i wiernie oddać to, co bliskie
każdemu z nas.
"To, co nas porusza w tej poezji, to jej autentyczność – nie przez pryzmat
biografii autorki, lecz przez zdolność wniknięcia w esencję ludzkich
doświadczeń, które mogą być wspólne nam wszystkim."
To właśnie ta zdolność sprawia, że tomik nie jest jedynie zbiorem wierszy, lecz
czymś więcej – przestrzenią do refleksji nad sobą i światem. Nie oznacza to
jednak, że autorka jest jedynie biernym obserwatorem. Wręcz przeciwnie – jej
zdolność do empatii pozwala jej tworzyć obrazy, które są zarówno intymne, jak i
uniwersalne.
Wiersze te są jak lustra – odbijają nie tylko fragmenty ludzkiej duszy, ale
także zapraszają do zastanowienia się nad własnym życiem. Dlatego tomik ten nie
jest jedynie zapisem przeżyć. Jest także przypomnieniem, że poezja potrafi być
mostem łączącym różne światy, różne doświadczenia i różne serca.
"Poezja, którą tu znajdujemy, nie jest tylko piękną formą słowa – jest
także mostem, który pozwala nam zbliżyć się do siebie nawzajem, oferując chwilę
prawdziwego zrozumienia i bliskości."
Niech więc te strofy pozostaną delikatną tajemnicą – taką, jaką każdy nosi w
sobie. Autorka, która prowadzi życie pełne satysfakcji i szczęścia, potrafi
jednocześnie zanurzyć się w czeluściach ludzkiej egzystencji, wydobywając z nich
prawdy uniwersalne. Dzięki swojej wrażliwości przypomina, jak ważne jest
otwieranie się na świat, na ludzi i na siebie samego.
"Niektóre wiersze zdają się nas ostrzegać, inne prowadzą nas przez
labirynt ludzkich uczuć – od radości po smutek. Wszystkie jednak pozostawiają
wrażenie, że w każdym z nas kryje się coś wyjątkowego."
Każdy wiersz jest podróżą – czasem w głąb własnej duszy, czasem w poszukiwaniu
odpowiedzi na pytania, które wciąż pozostają bez odpowiedzi. To przestrzeń,
która pozwala czytelnikowi znaleźć cząstkę siebie, swoje pytania, swoje
odpowiedzi, a także swoje marzenia.
"Tomik ten nie zamyka wierszy w ramy jednej interpretacji. Zostawia
przestrzeń – na nasze myśli, nasz świat i naszą wyjątkowość, którą możemy
odnaleźć między wersami."
Tomik ten nie tylko porusza, ale również inspiruje. Pokazuje, że sztuka –
szczególnie tak intymna jak poezja – może być mostem, który łączy nas z tym, co
ważne, piękne i wartościowe. Dlatego warto otworzyć serce na tę poezję i
pozwolić, by prowadziła nas przez swoje tajemnice, inspirując do refleksji i
odkrywania piękna w codzienności.
© Withkacy Zaborniak
---------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZE(D)ŚWIT – recenzja tomiku poezji Moniki
Zając-Czerkies
Poezja Moniki Zając-Czerkies to głos, który nie chce być
powierzchownym zapisem wrażeń, lecz wyrazem czegoś głębszego – migotliwego,
trudnego do uchwycenia, a jednak boleśnie prawdziwego. Tomik
"PRZE(D)ŚWIT", który trzymamy w rękach, to zbiór pełen emocji,
metafor i językowej precyzji, który przenosi czytelnika w przestrzenie zarówno
intymne, jak i uniwersalne. Tytuł nie
jest przypadkowy – sugeruje subtelny moment przejścia, migotliwy stan między
światłem a cieniem, między jawą a snem. To nie tylko gra słów, ale także
zapowiedź poetyckiej podróży, w której granice znaczeń nieustannie się
przesuwają.
To nie są wiersze do szybkiej lektury. Autorka tworzy świat
wielowarstwowy, gdzie każde słowo, każdy wers to nie tylko nośnik treści, ale
także rytmu, kadru, chwili. Jej poetyka przypomina struktury nakładających się
na siebie warstw – jak łuski cebuli lub płatki róży. Każdy wers może zmieniać
znaczenie poprzedniego, a kolejne obrazy dopowiadają sensy, które wcześniej
pozostawały niedopowiedziane. Jest tu zarówno refleksja nad czasem i przemijaniem ("Poranne
umieranie"), jak i głęboko liryczna zaduma nad ludzką tożsamością
("Serce otulone duszą"). Autorka balansuje między subtelnością a
dosadnością, między poetyckim pejzażem a brutalną prawdą codzienności.
Monika Zając-Czerkies pisze językiem obrazów, tworząc
wielowarstwowe metafory, które oddziałują na wyobraźnię czytelnika. Jej wiersze
pełne są dynamicznych kontrastów – światła i cienia, ciszy i dźwięku, detalu i
rozległej perspektywy. Stosuje technikę ekfrazy, nadając poezji malarski
wymiar, jak w "Cumulus", gdzie chmury przybierają niemal
impresjonistyczny charakter, lub w "Zaśpiewie piasków przeszłych",
gdzie drobne ziarnka stają się symbolem mijającego czasu. Jej obrazy często
wykorzystują synestezję – światło ma ciężar, dźwięk staje się dotykalny, a
przestrzeń kurczy się i rozszerza w zależności od emocji podmiotu lirycznego.
W "Cumulus" unosimy się w powietrzu, wśród chmur, które
stają się nie tylko metaforą marzeń, ale i samego losu – delikatnego, ale
nieuchronnego. W "Zapalenie świateł w płucu" wrażenie filmowego kadru
zostaje skontrastowane z realnością przemokniętych butów, ukazując, jak bardzo
oddalamy się od istoty rzeczy w pogoni za estetyczną iluzją. Ten dualizm –
między wizją a rzeczywistością, między światłem a cieniem – przewija się przez
całość tomiku.
Nie sposób nie dostrzec tu także ciągłego dialogu z pamięcią.
Wiersz "Zaśpiew piasków przeszłych" staje się symboliczną podróżą
przez wspomnienia, które niczym ziarnka piasku przesypują się między palcami,
formując nowe znaczenia. "Boska tajemnica" to niemal mistyczne
spotkanie z naturą, gdzie drzewo staje się powiernikiem myśli, świadkiem
ludzkiej samotności. W "1897" mamy z kolei opowieść o kobiecie z
przeszłości, której życie, zamknięte w codziennych rytuałach, wydaje się ledwie
odciskami na drzwiach czasu.
Pod warstwą obrazów i metafor kryje się jednak silny ładunek
emocjonalny. Zając-Czerkies potrafi być delikatna, jak w "Aureoli
dzieciństwa", gdzie przeszłość splata się z niewinnością, ale i niezwykle
surowa – jak w "Firance z drutu kolczastego", gdzie poczucie
bezpieczeństwa zostaje zestawione z więzieniem własnych lęków. W tym tomiku
wiersz nie jest tylko tekstem – jest przeżyciem, doświadczeniem, czasem niemal
dotykalnym.
Poezja Moniki Zając-Czerkies to także poszukiwanie. Wiersze takie
jak "Metamorfoza" czy "Portret czerni z kołem barw"
stawiają pytania o to, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy i jak zmienia się nasze
postrzeganie świata. Jest to poezja, która odczytuje siebie w ciągłym ruchu, w
procesie przeobrażania, dojrzewania do odpowiedzi, które nigdy nie są
jednoznaczne. Pisanie tych wierszy jest także formą odkrywania – autorka nie
tyle relacjonuje gotowe przemyślenia, ile podąża za intuicyjnym procesem
budowania znaczeń.
Jednym z najbardziej intrygujących aspektów tej twórczości jest
jej związek z cielesnością i
zmysłowością. Wiersze, takie jak "Erotyk w jasności światła" czy
"Kocie salta", odkrywają fizyczność jako element tożsamości, jako
ekspresję istnienia i sposób komunikowania się ze światem. Jest w tej poezji
dotyk, ruch, napięcie – wszystko, co sprawia, że słowa żyją nie tylko na
poziomie myśli, ale także doświadczenia somatycznego.
Poezja Moniki Zając-Czerkies jest mocno związana ze sztuką –
zarówno w warstwie obrazowania, jak i w sposobie budowania wiersza. W jej
tekstach odnajdujemy echa malarstwa, muzyki, impresjonistycznego światłocienia,
a także wyraźne odniesienia do symbolizmu i ekspresjonizmu. Jej styl przypomina
atmosferę malarstwa Williama Turnera, gdzie światło i mgła przenikają się w
ulotnych formach, ale i muzykę Claude’a Debussy’ego, w której dźwięki stapiają
się w płynne, oniryczne pejzaże. To nie tylko zapis emocji, ale świadome
operowanie estetyką i kompozycją poetycką, co sprawia, że każdy wiersz ma swoją
unikalną harmonię.
Jej twórczość jest również osadzona na granicy jawy i snu,
rzeczywistości i fantazji. Jej wrażliwość na obraz, światło i cień sprawia, że
jej poezja momentami przypomina kadry ze starego kina – niekiedy oniryczne,
innym razem surowe, ale zawsze nasycone głębią emocji i ukrytą historią.
Wiersze często wydają się wyrwane z innego wymiaru, gdzie czas i przestrzeń
ulegają zniekształceniu. Ta poezja nie tylko opisuje świat, ale go współtworzy,
pozwalając czytelnikowi na odkrywanie własnych ścieżek interpretacyjnych.
Warto również zwrócić uwagę na jej niezwykłą wrażliwość na dźwięki
i kolory. Każdy wiersz pulsuje rytmem, budując niemal muzyczną strukturę, w
której fonetyka słów staje się równie istotna jak ich znaczenie. Dzięki temu
wiersze Zając-Czerkies nie tylko się czyta, ale niemal słyszy i czuje.
Symbolika natury odgrywa w tej poezji szczególną rolę – światło,
powietrze, woda i ziemia nie są tu jedynie tłem, lecz żywymi nośnikami emocji i
znaczeń. Monika Zając-Czerkies wydaje się być "dzieckiem żywiołów",
które przemawiają w jej wierszach, tworząc nieuchwytny, a jednak intensywnie
odczuwalny nastrój. Nie znaczy to, że niedopowiedzenie jest brakiem treści –
przeciwnie, staje się przestrzenią, w której czytelnik może się zatrzymać i odnaleźć
własne interpretacje. To poezja, która wpuszcza światło i pozwala, by odbiorca
sam odkrywał jej tajemnice.
Tomik "PRZE(D)ŚWIT" nie tylko eksploruje wrażliwość
indywidualną, ale także przywołuje przestrzeń uniwersalnego doświadczenia
ludzkiego. To poezja, która wymaga od czytelnika otwartości na symbolikę, na
grę znaczeń ukrytą między wersami, na emocjonalne współodczuwanie. Wymaga
uważności, pozwalającej dostrzec poetyckie obrazy i ich głębię, ale też pewnej
intuicji, bez której trudno uchwycić sens wielu ukrytych znaczeń. To wiersze
dla tych, którzy lubią być prowadzeni przez świat metafor, ale też takich,
którzy chcą sami odkrywać jego zakamarki.
Tytuł "PRZE(D)ŚWIT" sugeruje subtelne przenikanie się
światła i cienia, odkrywanie ukrytych przestrzeni między tym, co jasne, a tym,
co niedopowiedziane. Jest to gra między jawą a snem, między tym, co uchwytne, a
tym, co pozostaje tajemnicą.
A jaka jest puenta tego tomiku? Można by powiedzieć, że to
refleksja nad nietrwałością, nad ulotnością doświadczenia, które mimo wszystko
zostawia swój ślad. To zapis istnienia w słowie, w pamięci, w cieniu rzeczy,
które mijają, ale nigdy nie znikają całkowicie. To poezja, która zostaje, jak
ślad na piasku – nieuchronnie rozwiewany, ale nigdy całkiem wymazany.
©
Withkacy
Zaborniak
---------------------------------------------------------------------
O "Selfie z milczącym aniołem" Zbigniewa Michalskiego.