poniedziałek, 1 grudnia 2014

ostatni list






przecież wiesz, że miłości  
tej prostej, która żyje nadzieją 
nie zadowoli ucieczka 
w ogłupienie. czasem marzenia 
o odbudowie domu są fikcją.

czemu służyła mantra,
skoro tylko jedno z nas wierzyło 
w przepowiednie? oddałbym wszystko 
w zamian za amnezję. nieproszona pamięć, 
jest niczym twoje odejście.

w pokojach głucho, umarły wszystkie widoki 
na jutro. każdy kąt zapowiada zmowę z tobą 
skazuje mnie 
na banicję. co mogę powiedzieć, 
żeby nie było 

absurdem? obwiniać erozję murów
które wznieśliśmy każde z osobna?

stałem się samotnym kutrem,
bez wiatru w żaglach i portu


osiadam na mieliźnie










© Wihtkacy Zaborniak



poniedziałek, 27 października 2014

ziemia


odwieczne pole walki
wciąż krwawi
słońce w złotych lasach
zadłuża się w kalendarze wieczności
spisują ulotne epoki
słabych i znużonych pokoleń
zmuszonych do dymisji
niepotrzebnych nikomu doświadczeń

byt nasz podniebny
i ja
banita boski








© Wihtkacy Zaborniak



czwartek, 18 września 2014

uwierz




tęsknię Hiobie
długo milczałem i nie mam nic
na usprawiedliwienie

cóż nam ze współczucia
nagich słów przyniesionych z myślą 
pocieszenia bez wmieszania się
w gorycz duszy

nie ukoi krzyku rozżalenia 
rozlewających wód ani paplanina nie powstrzyma
jedna tama

bliższa ciału w wytrwałości  skorupa gliny
niż pył drogi który odkupiciel strzepie z sandałów
bez wzruszenia ramionami

nie przysięgaj na moją prawość









© Wihtkacy Zaborniak



wtorek, 29 lipca 2014

oczekiwanie


najdroższa córko
nie tobie było schodzić w podziemia
wypełniać oczy nienasycone
czernią
dokładając do rozjuszonego gniewu
którym ujada wściekły ceber

nie tobie wpatrywać się w mętne noce
ograbione z iskry nadziei

sny
nie rozpalą na nowo
płomiennej miłości
opłakiwanej
w suchych oczodołach skargi

odsuń kamień przeszkody
i poskładaj brakujące szczątki
między nami
zanim wyszeptam stęskniony

talita kumi





© Wihtkacy Zaborniak



środa, 11 czerwca 2014

słowa żywiczne


żyły nacięte wylewają soki
nie karmią ciała pnia
mlekiem
zrozpaczonej mądrości

nie ukoi przekleństwo
drzewa poznania

rozkosze
źródeł obfitujących w wodę

wciąż wołają
w bólach porodowych
o rozwiązanie ust
owoc wyborny











czwartek, 5 czerwca 2014

jutrzenko



czyżbym przepadł dla ciebie
i pór orzeźwienia
dla tych którzy szukają
miejsca odpoczynku

stają się mi wciąż bliższe
smutne księżyce pochylone
coraz mocniej nad losem
nieczułym
uderz w jądro
tak jak się rozłupuje skałę
młotem kowalskim
aż serce pęknie z żalu
skruszone

wykuj na wojnę
z ciemnością


odnajdziesz mnie w długim cieniu








© Wihtkacy Zaborniak




środa, 2 kwietnia 2014

nie jest to wiersz



który pisałeś Panie w zamyśleniu
wodząc palcem po ziemi
o miłości i współczuciu

nie jest to wiersz natchniony
duchem
w którym się pobłaża i zapomina o winie
zniewolonych grzechem

nie jest 
wymierzony w nadstawiany policzek
nierządnicy

to wiersz współczesny
o kamieniu wycelowanym
nieuchronnie w nas wszystkich
na świadectwo wołających 
o pomstę

gdzieś kamienują
sprawiedliwość

krwawi czoło








© Wihtkacy Zaborniak

czwartek, 27 lutego 2014

dialogi w chiaroscuro









© Wihtkacy Zaborniak

sobota, 1 lutego 2014

keraméus



wyrwij ze mnie bezkształtną bryłę

z gliną zmieszaj garść piachu bez trawy i kamieni
rzeki
nad którą wydarzyło się wszystko
byś nie zranił stopy udeptując
do konsystencji
na swój obraz i podobieństwo
stało się zamysłem dnia szóstego

i przeobraziło się
w dno

naczynia
dla celów użytecznych domu
w którym nie mówi się przekornie
co czynisz

wycieńczonej glinie
nadaj wodą hardość
zanim zastygnę w skorupę bezwładną
na kamiennej tarczy koła

niech ulegnie
mistrzowskim palcom
kształt coraz bardziej widoczny
choć jeszcze nietrwały

w próbie ognia
wypal ze mnie ostatnią kroplę







© Wihtkacy Zaborniak


sobota, 4 stycznia 2014

getsemani


wraz z nadejściem zmroku
przechodzę na drugą stronę
doliny kidron
gdzie zdają się odradzać nieustannie
z tych samych korzeni nowe pędy
drzew oliwnych
z którymi staliśmy się świadkami kręgu 
światła lamp płonących pocałunków
zdrajcy

nie mogłem znieść
i gdybym pojął kielich
zaprzestałbym walki z krwią ciała
wypełnił po brzeg dni zmarnowane
odczuwając boleśnie ciężar 
złożonych obietnic

zawieszam obok ciebie
niespokojne noce wyczekując dnia
w którym nie zmorzy nas sen
oprócz syna zagłady





© Wihtkacy Zaborniak