piątek, 2 stycznia 2015

kamienica

Małgorzacie Kohler






Nie wiem,  nie mam,  nie jestem, nie poznałem.
ten rok już nie ma sensu.


ten wiersz powinien być pierwszym napisanym
wierszem poety - żywymi słowami
stały się  zmęczone frazy już bez znaczenia
ciągle na granicy świadomości brak poręczy
w skrzypiących  kościach mniej towarzystwa mają
drewniane schody prowadzące do wyjścia 

ani bliżej ani dalej do śmierci
jest na wyciągnięcie ręki ciemność  korytarza
nie ułatwia drogi mrugająca stara lampa
znużona światłem jakby biła się w piersi

moja wina moja bardzo wielka wina
że poddaję się
myślom o rozważaniu  ciemności
zapadającej na ostry stan ogłupienia

a przecież wciąż kocham nasz zielony pokój 
i ciebie  rozbawioną życiem na poddaszu kamienicy
boję się nadchodzących mrozów i nagości ziemi

Boże
mój wiersz dogasa 
wszyscy tak łatwo gaśniemy










© Wihtkacy Zaborniak