przecież
wiesz, że miłości
tej prostej, która żyje nadzieją
nie zadowoli ucieczka
w ogłupienie. czasem marzenia
o odbudowie domu są fikcją.
czemu służyła mantra,
skoro tylko jedno z nas wierzyło
w przepowiednie? oddałbym wszystko
w zamian za amnezję. nieproszona pamięć,
jest niczym twoje odejście.
w pokojach głucho, umarły wszystkie widoki
na
jutro. każdy kąt zapowiada zmowę z tobą
skazuje
mnie
na
banicję. co mogę powiedzieć,
żeby nie było
absurdem? obwiniać erozję murów
które wznieśliśmy każde z osobna?
stałem się
samotnym kutrem,
bez wiatru w żaglach i portu
osiadam na
mieliźnie
© Wihtkacy Zaborniak