Przez miłości żar i czuły dotyk
Subtelna gra uczuć, stanów emocjonalnych, puls nieujarzmionej w sensie możliwości i ujarzmionej mądrością, dyscypliną myśli, wyobraźni, ekspansji twórczego ducha – to wyznaczniki poezji z tomiku Withkacego Zaborniaka Jedwab i Pożar. W wierszu wzburzone morze odnajdziemy znamienną frazę, myśl: „I choć wszystko zdaje się stracone,/ w głębi, gdzie kończą się słowa,/ rozpoczyna się to,/ co niepojęte”. Poeta w jakimś stopniu uwydatnia tu ułomność, ograniczoność słów, które bywają bezradne wobec tego, co najistotniejsze i najskrytsze. Zarazem jednak czyni je probierzem, finezyjnym narzędziem docierania do dostępnej twórcy istoty rzeczy, poza którą jest już tylko tajemna, nieprzenikniona – Boska esencja.
Poezję Withkacego Zaborniaka cechuje niezwykła sugestywność kreślonych obrazów, gęsta tkanina słów, wyrazistość i ekspansywność metaforycznych konstrukcji, które oddają różne stany emocjonalne: miłość, namiętność, samotność, ból, cierpienie, rezygnację… Z nich zaś najważniejsza jest miłość – można by skonstatować, odwołując się do stylistyki biblijnej i zarazem określając kwintesencję, sedno, które odkrywa przez sobą i czytelnikiem twórca. Biblijny horyzont poezji autora Jedwabiu i Pożaru zostaje wzbogacony przez odwołania mitologiczne, kulturowe, filozoficzne, wszystko to zaś służy uwydatnieniu zrębów światopoglądu twórcy, prezentacji jego systemu wartości, uczuć, myśli, wewnętrznych przeżyć.
Powierzchowne podejście do jego poezji mogłoby prowadzić do zauważenia elementów biblijnej stylistyki, czasami pewnej koturnowości fraz i emocjonalnych uniesień w duchu młodopolskim, czasem profetycznych objawień, obecności konwencji sentymentalnej. Wszakże wszystko to jest ujarzmione, podporządkowane jego poetyce, sposobie kreowania „zdarzeń uczuciowych”. Wydaje się, że w gruncie rzeczy w poszczególnych wierszach pojawiają się, są rejestrowane te same stany uczuciowe, gra emocjonalna, której towarzyszy duża amplituda, skala odczuć, przeżyć, porywów serca, duchowych wzlotów. Ale przecież, gdy „czółno serca odbija od brzegu piekła” (wiersz między ogniem a słowem), „tak tęskno i wciąż nie po drodze/ zielonej melancholii przez wytarte trakty/ mętnych obietnic” (biegną we mnie samotne szlaki), „stopy zaklinowane/ jakby przybite niewidzialnym ciężarem/ ostatniej decyzji (zgoda) a „czas szepcze cicho, jak wiatr w konarach drzew/ a chwile miękko spadają na ziemię” (droga powrotu) – to ileż subtelnych prawd, odkryć intelektu i serca tu się objawia? Tyle, żeby powiedzieć, iż wszelkie uogólnienia, uproszczenia jedynie dotykają tej poezji, ale nie przenikają do jej głębi.
Zadziwiające, jak wiele prawd o życiu, człowieku, świecie potrafi zawrzeć Withkacy Zaborniak na owej emocjonalnej orbicie miłości, samotności, zwątpienia… Bo te poetyckie powroty są tak bogate, tyle treści z sobą niosą, same zaś rejestry walki uczuć, emocji tak wnikliwie i z taką skalą twórczej wyobraźni zostały oddane, że czuła dusza i wrażliwy odbiorca mają wiele źródeł satysfakcji, zachwytu. Przy tym sporo wierszy kryje w sobie zgoła sentencjonalne frazy, zapadające w pamięć metaforyczne utrwalenia i mądrości, które mogą uwolnić się z materii wiersza.
Istotnym elementem zbiorku Zaborniaka są motta, które formułują przesłania, wskazują na istotę rozważań, ale także służą pewnej segmentacji zbiorku, podziału go na części. Motto początkowe, poprzedzające kolejne 52 wiersze, brzmi: „tylko w miłości tkwi ziarno rozkwitu…” Zatem miłość zostaje wskazana jako naczelna wartość, dla której nie tylko warto żyć, która życiu nadaje sens i smak, ale jest jedynym gwarantem rozwoju, a właściwie jego szczególnej postaci – rozkwitu. Drugą, skromniejszą część zbiorku (18 wierszy), inicjuje motto: „żadne wody nie ugaszą tego co napisał ogień…” Mamy tu do czynienia ze swego rodzaju mową żywiołów, zestawieniem funkcjonujących na zasadzie opozycji – wody i ognia. To ogień dominuje, jest zwycięski, też ma moc „pisania”, utrwalania. Wydaje się, że właśnie on jest spoiwem całości zbiorku i pewnym kluczem interpretacyjnym. To ogień z drugiego motta łączy się na różne sposoby z miłością, którą „wprowadza” motto poprzednie. Wszak przychodzi nam tu na myśl ogień, żar miłości, iskra uczucia, rozpalanie go w sobie i w kimś, kogo się obdarza uczuciem. Ogień pod postacią pożaru staje się słowem kluczowym dla całego zbiorku, pojawia się w jego tytule.
Kiedy poeta pisze o „stęsknionych dojrzałej miłości/ szkarłatnych ustach” (wiersz nasza siła) czy poetycko definiuje miłość jako „blask/ w świetle codziennych chwil/ pomiędzy stołem a drzwiami” i „cichy uśmiech gdy świat przygasa/ ciepłem dłoni pozostawionej,/ na porcelanowej filiżance” (wiersz miłość), uczucie to płynie na delikatnej fali zmysłów, pielęgnuje swą kruchość, staje się nadwrażliwa niczym mimoza. Jednakże, zwłaszcza w wierszach z drugiej części zbiorku, uczucie zaczyna się żarzyć, płonąć, staje się bardziej ekspansywne, gwałtowne. W wierszu pożar znajduje taki swój wyraz: „twoja namiętność/ sprawia że płonę na stosie słów pożądania”; „niczym tlące polano utrzymaj żar miłości”. A w wierszu Po tobie miłość stała się raną poznajemy jego wręcz dramatyczną spuściznę: „pozostało mi serce jak dom po pożarze/ ściany wciąż stoją ale wszystko w środku spalone”. Pierwsze poetyckie przykłady to tytułowy Jedwab – wprowadza on ową otulinę czułości, delikatny puls zmysłów, cichą liryczną nutę. Drugie tytułowe słowo Pożar to obraz uczucia o potężnej sile oddziaływania, które kryje w sobie destrukcję, rozdarcie, porywy namiętności, dramatyczne rozstania, mękę osamotnienia i całą gamę odczuć, które niesie z sobą dramatyczny, pełen sprzeczności żywioł uczucia. Uczucia, które rozpala się i gaśnie, spopiela wszystko wokół i zarazem sprawia, że samo odradza się jak feniks z popiołów.
Jedwab i Pożar to jednak nie tylko obraz miłości, uczuć dwojga ludzi. To także miłość w wymiarze ewangelicznym, będąca ucieleśnieniem Boskiego dobra, stosunku do innych ludzi i świata. To odruch serca wypływający z silnej wiary, odczucie empatii i zakorzenienia w Bożym i ludzkim zarazem świecie. Wiele wierszy Withkacego Zaborniaka ma formę zdialogizowaną, a poza bliską sercu osobą adresatem staje się Bóg, często nieokreślany wprost, ale mający dystynkcje, prerogatywy i moc Najwyższego. Ów religijny charakter widoczny jest choćby w wierszu jaskółka uwięziona, poprzedzonym autorskim mottem: „każde kłamstwo, to zobowiązanie wobec prawdy, która wcześniej czy później przyjdzie i zażąda rachunku krzywd”. Poeta mówi tu o próżności dni – pozbawionych uczuć, „krwawiących”, o niemożności „wzbicia się”, ujarzmianiu w sobie siły, „tuleniu się we własną sierść”, o ranach, które powstają między dwoma osobami. Wiele tu odniesień, skojarzeń o charakterze biblijnym: „oto człowiek”, „Piłat umywa ręce”, „Eli Eli lama sabachtani”, zdrada, nadstawianie policzka, „kur zapiał trzy razy”. Subtelne, aczkolwiek wyraźne, piętno wiary, objawia się w wielu wierszach ze zbiorku, a pryzmat miłości czy uczucia o rozmaitych wymiarach łączy się tak ze swoistą wiwesekcją, autoanalizą podmiotu mówiącego, jak i z obrazem świata, który z takiej indywidualnej, subiektywnej perspektywy wyraźnie się odsłania. W gąszczu obrazów, metaforycznych konstrukcji słownych pojawiają się bardzo mądre refleksje, myśli, które mogą żyć swoim życiem.
„Zabij we mnie nieoswojone zwierzę osamotnienia” (cienka nić), „Słowa są ogniem co spala ciszę” (słowo), „czas szepcze cicho, jak wiatr w konarach drzew/ a chwile miękko spadają na ziemię” (droga powrotu), „żaden łańcuch nie uwiąże mnie przy domu/ bez tętna wiary w sens powrotów” (na granicy) – takich sentencjonalnych przesłań, głębokich prawd jest w zbiorku wierszy Withkacego Zaborniaka mnóstwo, w każdym właściwie utworze one się pojawiają. Wiersze ze zbiorku Jedwab i Pożar cechuje wszechstronność spojrzenia, zmienna optyka widzenia rzeczy, uczuć, siła skojarzeń. Jest tu polor klasyki, swego rodzaju archaiczne tropy literackie, odniesienia intertekstualne, zarazem delikatność i moc słów.
W wielu wierszach Zaborniaka pojawiają się autorskie motta, które stawiają dodatkową pieczęć, puentują poetyckie rozważania, wnoszą z sobą dodatkowy rejestr interpretacyjny. Jednakże nie tylko mądrość rozważań, przesłań, ale i urok poetyckiego słowa, siła obrazowania stanowią o wartości poezji z tomiku Jedwab i Pożar. Bo jakże nie ulec subtelności, delikatności metaforycznych wizji, poruszeń serca, swego rodzaju transgresji emocji uczuć w cieniu niepewności, tajemnicy z wiersza bliskość: „czasem milczysz tak głęboko,/ że słowa stają się zbędne”, „czasem wplatasz mi palce we włosy/ jak wiatr, co błądzi wśród gałęzi”, „czasem dotykasz mnie spojrzeniem/ tak lekkim, że drży jak światło”, „czasem śpisz, a ja czuwam/ licząc oddechy przenikające ciszę,/ i nie wiem, czy jesteś snem,/ czy to ja staję się snem dla ciebie”.
Osamotnienie, cisza, milczenie i słowa – twórcze, poetyckie słowa – to także nader wymowne „asumpty” poezji Withkacego Zaborniaka. Samo tworzenie, kreacyjna moc słowa pojawiają się w wielu wierszach jako coś nader istotnego, wręcz substancjalnego. W autotematycznym Liście do Krytyka twórca mówi między innymi o recepcji swojej twórczości, oskarżeniach o melancholię, „wplątywanie światła w mrok”, „zbieranie owoców, które nigdy nie dojrzeją”. Ujawniając swoje curriculum vitae, głosi: „Piszę bo każda litera/ to mały kamień, który wrzucam w wodę,/ a ona, nie pytając, gdzie popłynie,/ rozwija kręgi, które mijają brzeg/ i znikają w przestrzeni/ gdzie sens nie potrzebuje pytania,/ a zrozumienie staje się tylko cichym echem”. Jest tu pewien samokrytycyzm, ale też wiara w zasiew poezji: „Piszę więc,/ nie po to, by oczekiwać, że zrozumiesz,/ bo poezja nie jest dla wszystkich./ Jest dla tych, którzy wiedzą, co to cisza,/ którzy słyszą to, czego nie słychać” (…) „I nie dbam o to,/ że nie dostrzegasz w moich słowach mądrości,/ ducha i mocy,/ nie powiążesz z martwą tkanką świata/ czułej miłości”.
Jakże mądre przesłanie, które przytoczyłem obszernie, czując się poniekąd jego adresatem. Dla takich przesłań, uroku poetyckiego słowa i czułości wejrzenia w siebie, odkrywania subtelnych rejestrów uczuć i duszy warto sięgnąć po wiersze z obszernego zbiorku Withkacego Zaborniaka. Jednych może bardziej urzeknie owa jedwabna miękkość i delikatność, innych urzeknie żar uczuć, rozpalone emocje, znajdą się zapewne i tacy, którzy wychwycą całą amplitudę myśli, emocji, lirycznej głębi, która z dużą dozą ekspresji rodzi się i pulsuje w zbiorku. Chociaż twórca twierdzi, że „poezja/ to najcięższy rodzaj samotności”, to jednocześnie uważa ją za „strumień żywej wody” i wpisuje w biblijne przesłanie dla człowieka: „w końcu te trzy/ miłość, zazdrość i nienawiść/ z tych wszystkich największa jest// p o e z j a”. W te wymiary poezji, nakreślone przez autora Jedwabiu i Pożaru, warto wniknąć, sięgając po całe bogactwo twórczych odkryć, z którego jakikolwiek omówienie jedynie niektóre cząstki może uwydatnić.
Ryszard Mścisz
CHIAROSCURO - Withkacy Zaborniak
Czerń i biel – dwa kolory odzwierciedlające cechy niezmiennie utożsamiane z charakterem, zupełnie jak Kain i Abel – biblijni przedstawiciele dobra i zła. Ludzie bardzo rzadko prowadzą wnikliwą analizę własnego charakteru, a już niezmiernie rzadko, czynią to uczciwie wobec siebie, natomiast Withkacy Zaborniak w swojej jakże złożonej poezji, odrzuca złudzenia, obnażając jasny-ciemny obraz człowieka, tudzież dwoistość jego natury oraz po mistrzowsku ukazuje iluzoryczny obraz jaki większość z nas sobie stwarza. Iluzja ta sprawia, iż widzimy się nierzadko w 3D, podczas kiedy tak naprawdę widmo jest płaskie i bez wyrazu, a to dlatego, że w naszym spojrzeniu brak prawdy, czyli głębi i kontrastu.
Słowa symbole, wiersze bez dna, zmaganie ze słabością, to tylko część jakże poruszającej poezji w wydaniu tego niezwykle wrażliwego poety.
Odnosi się wrażenie, że autor stara się poradzić sobie z cierniem, który uwiera i jątrzy powodując ciągłe krwawienie, jednak w poszukiwaniu panaceum, nie skupia się na nienawiści lecz wybaczeniu przez zrozumienie, że zamknięty w bólu, próbuje zburzyć mur własnych ograniczeń, szukając podpowiedzi w zwojach papirusu.
Nasyć mnie światłem, winem, miłością, odgoń mrok i pozwól krzewić się prawdzie – takie przesłanie nasuwa się podczas psychologicznej, poetyckiej wędrówki przez kolejne wersy – czy trzeba czegoś więcej?
Zaborniak – to siewca słów, które rzucone na żyzna glebę, niewątpliwie wydadzą plon, a jeśli chcesz się o tym przekonać, koniecznie musisz przeczytać, jednak ostrzegam: łatwo nie jest.
Anna Ciupińska
więcej: http://fundacjadf.pl/wydawnictwo/ksiazki/chiaroscuro/
ŚWIATŁOCZUŁE KARTKI

Cerwony i Czarny
Chiaroscuro Withkacego, to pejzaż jasny i ciemny, a także pełen światła i cieni. Celowo rozróżniam kolory od światła. Światłocienie obserwuję, kiedy słońce łaskawie, ale też i zachłannie pieści przedmioty, ludzi, rośliny, rozłożenie świateł i cieni. Jasny i ciemny zaś kojarzy mi się, z całą paletą szarości. Tyle też powiedziałabym o wierszach Witka, gdzie cień pada na tę, która winna być czułością. To też lustro, w którym on mężczyzna chce się przejrzeć i zobaczyć siebie. Jak to zrobić obiektywnie, jak namalować swój obraz, jakimi słowami, kiedy lustro pełne jest czerni? Mężczyzna prosi o zatrzymanie w pamięci samych dobrych chwil, pożądanych cech. Trochę jak wspomnienia z wakacji, kiedy dla siebie zabieramy tylko te najlepsze. Każdy z nas chciałby w pamięci innych pozostać, jako człowiek pełen gorących uczuć, sprawca wyjątkowych chwil, jako ten, który przełamuje czerń, poszukuje siebie, odwołując się do podstawowych uczuć. To również moment, kiedy ludzie do tej pory bliscy stają się obcy. Withkacy pisze, że czas przestać trzymać się kurczowo dramatów. Już pora afirmować życie! Zostawić stare złudzenia, które pozwalały chodzić na skróty. A wszystko to dzieje się w drodze, kiedy mężczyzna rozkłada szeroko ramiona obciążony nadmiarem czerwieni. Taka jest poezja Withkacego. Wypełniona dwoma kolorami: czerwienią i czernią. Czerwień to pożar, to krew. Nie przechodzi ona w czerń i cień. Te barwy współistnieją. Z pewnością warto sięgnąć po utwory z Chiaroscuro, przejrzeć się w nich jak w lustrze i z uwagą obserwować, jak rozkładają się cienie.
Piętno umęczonej ziemi
NEW
w jakim grzęźniemy błocie
zanurzeni po szyję
Dalej jednak rodzi się nowe:
wyjdę z grobu
na ponowne zmartwychwstanie
do kochania
jutro kupię
ptaka
zamknięty
nie odleci w morze
z łez
wyrzucę klucz
niech tonie
w pragnieniu
https://www.facebook.com/pages/Withkacy-Zaborniak/546414032079705
( Withkacy Zaborniak „ Piętno umęczonej ziemi”. Recenzja. )
Wiersze Withkacego, to swoistego rodzaju literacki i intelektualny przeciąg, który doskonale przewietrzy ludzkie umysły, przeciążone stereotypami, utartymi przez lata poglądami na temat człowieka, religii i wiary oraz mam nadzieję, naruszy pewne tabu, tak bardzo pielęgnowane przez wielu.
Poeta przepełniony jest sprzecznymi odczuciami i dostrzega wszechobecny kryzys wartości estetyczno-moralnych, poczynając od kondycji świata, a kończąc na jednostce, często odrzucanej i nie rozumianej w rzeczywistości, którą zawładnęło pożądanie i materializm.
Tekstem, wyznaczającym moim zdaniem, kierunek całej książce jest „ po drugiej stronie”, gdzie poeta jasno mówi, że tylko i wyłącznie nadzieja, choćby nawet ta najbardziej wątła, potrafi uchronić człowieka od upadku oraz moralnej zagłady.
Lecz, jeśli ktokolwiek spodziewa się wierszy stricte religijnych, przepełnionych infantylną metaforyką czy nadmiernym patetyzowaniem, niestety zawiedzie się.
Tom, sądząc po zawartości merytorycznej, a nie ilości stron, zawiera utwory o mocnym przekazie, stawiające pytania przez człowieka doświadczonego, poszukującego i mającego swoje, określone poglądy, do których tak wielu z nas nie przyznaje się w obawie przed reakcją otoczenia, o czym mowa w wierszu „Na mocy krwi” oraz „ w codziennie potykam się o kamień”, gdzie słowa doprowadzają, zdaniem podmiotu do gehenny.
Kolejnym dość istotnym punktem „ Piętna umęczonej ziemi” jest człowiek poszukujący
i pragnący miłości („list do umęczonych”), niestety jednak nie znajduje tam szczęścia
oraz otuchy w zmaganiu się codziennymi rozterkami oraz własną wrażliwością, która tak bardzo go przytłacza, wtajemniczając się dzięki temu coraz bardziej w świat wiary i religii.
I tak, choćby w wierszach „ tradycyjnie” i „układ handlowy” widzimy, że jesteśmy katolikami na chwilę i po to, by kolejny raz zabić, kupującymi odpustowe ciastka z cukrem. Właśnie te dwa wymienione tytuły, doskonale obrazują sytuację człowieka – wyznawcy we współczesnym świecie, który popada ze skrajności w skrajność. Z jednej strony dławiąc się w euforii światłem kolorowych lampek choinkowych, z drugiej zaś gotów jest do największego zła, jakim jest zabójstwo bliźniego.
Poeta nieustannie świadom jest złego stanu kondycji moralnej człowieka, jego pychy, obłudy i zakłamania oraz upadku autorytetów. Odczuwa brak zrozumienia , co powoduje jego milczenie i zaprzestanie głośnego wyrażania swoich poglądów. („billboard”). Może to czynić jedynie wierszach, próbując ocalić to, co najbardziej istotne i prawdziwe
Czytelniku, jeżeli chcesz podjąć dogłębne studium otaczającego Cię świata, poddać się refleksji, poznać poglądy,z którymi na co dzień nie masz odwagi się zmierzyć, właśnie Tobie polecam najnowszy tom Withkacego Zaborniaka „ Piętno umęczonej ziemi”. Myślę, że warto, a nawet czasami trzeba znaleźć w sobie odwagę na zdjęcie maski, a tym są moim zdaniem te wiersze.
Agnieszka Nawrocka