płoniesz w głupim sercu świata
wraz ze mną
niepochamowaną żądzą pustych obietnic
wyżerających komórkę po komórce wszelkiego ciała
niczym gangrena zdobywasz kolejne pola ropiejące
w miejscach rozgoryczenia wznosząc lament pokoleń
odetnij ode mnie swoją pępowinę
wszystkie moje kalekie członki
po cóż ci
przybrana prawość aniele dogasający
skoro powala cię cuchnąca antypatia
wzburzonych wnętrzności jątrząca rana
bez nadziei
wiary
bez jutra
© Wihtkacy Zaborniak