próbuje powstać
na twój głos anielski
szuka we mnie skrawka
ocalałej ziemi
byś mógł posadzić drzewo
i zacząć wszystko od nowa
w sobie zaowocować
bez robaków
wyżerających niestrudzenie nagie ciało
z ogromu kwitnącego sadu
który przepadł
jak kamień rzucony w wodę
co spoczywa na dnie
bliższym mu niż niebo
po którym się ciągle mijamy
nie odchodź
jak wtedy
staliśmy się cudzoziemcami
© Wihtkacy Zaborniak