spowiadam się Bogu
wyznaje winy
po stokroć większe od innych
bo nie podzieliłem się z ludźmi
słowem
głodnych nie ustrzegłem
od kradzieży w piekarni na rogu
nie pozdrowiłem
bądź pochwalony człowieku
który w niewiedzy swojej
obciążasz sumienie w beznadziei
na światło
zbyt szybko opuszczałem
zmęczone powieki
na ostre widzenie
głupoty
winny jestem
nienawiści pożerającej ogień agape
bo nie zamordowałem zdrajcy
który mieszka we mnie
który mieszka we mnie
pozwoliłem deptać
na skraju łąki żółte kaczeńce
kiedy szlochały
nie zamykałem ust
wdowom
bluźniły przeciwko tobie
moja bardzo wielka wina
© Wihtkacy Zaborniak