wraz
z nadejściem zmroku
przechodzę
na drugą stronę
doliny kidron
gdzie
zdają się odradzać nieustannie
z
tych samych korzeni nowe pędy
drzew
oliwnych
z
którymi staliśmy się świadkami kręgu
światła lamp płonących pocałunków
światła lamp płonących pocałunków
zdrajcy
nie
mogłem znieść
i
gdybym pojął kielich
zaprzestałbym
walki z krwią ciała
wypełnił
po brzeg dni zmarnowane
odczuwając
boleśnie ciężar
złożonych obietnic
złożonych obietnic
zawieszam obok ciebie
niespokojne
noce wyczekując dnia
w
którym nie zmorzy nas sen
oprócz
syna zagłady
© Wihtkacy Zaborniak